Dlaczego warto odwiedzić Józefów?
Gdybyśmy takie pytanie zadali mieszkańcom przedwojennej Warszawy – z pewnością wywołałoby ono zdziwienie, a może nawet pewną konsternację.
Józefów i inne miejscowości w dzisiejszym powiecie otwockim były znanymi i bardzo lubianymi podwarszawskimi letniskami, świetnie skomunikowanymi ze stolicą. W latach powojennych, choć Józefów się rozwijał i otrzymał prawa miejskie, jednak stopniowo przestał być miejscem kojarzonym z urokami letniska.
Niestety, w związku z tym, częściowo uległy degradacji pozostałe z czasów przedwojennych perełki tutejszej architektury, idealnie wkomponowanej w piękny krajobraz, z którego również znany jest Józefów.
Coraz mniej osób, szczególnie spoza Mazowsza, słyszało też o czymś, czego próżno szukać gdziekolwiek w Polsce… i na całym świecie, bo tylko w Józefowie i w okolicach spotkać możemy… świdermajery.
Co ciekawe – świdermajery, jak i sama rzeka Świder – zaczęły na nowo funkcjonować w „turystycznej” wyobraźni Polaków w ostatnich dwóch latach, kiedy podróże były znacznie utrudnione i wielu z nas – z konieczności – ograniczało się do krótkich wycieczek po najbliższej i nieco dalszej okolicy.
Mieszkańcy Warszawy znów odkryli podróżniczy wymiar linii otwockiej, łączącej stolicę z miejscowościami znajdującymi się na prawym brzegu Wisły.
Turystyczne blogi i profile w mediach społecznościowych zapełniły się entuzjastycznymi relacjami z miejsc bliskich, a do tej pory nieznanych… Jedną z takich podróżniczych perełek okazał się właśnie Józefów.
Jeśli jesteś turystą lubiącym odkrywać magiczne miejsca, potrafiące zaskoczyć, m.in. dzięki swojemu położeniu – w pobliżu wielkich miast i najpopularniejszych szlaków komunikacyjnych, tchnących jednak spokojem i ciszą – zajrzyj na chwilę, może dwie… do podwarszawskiego Józefowa.
Na spacer z… Gałczyńskim
Jest willowa miejscowość,
nazywa się groźnie Świder,
rzeczka tej samej nazwy
lśni za willami w tyle,
tutaj nocą sierpniową,
gdy pod gwiazdami idę,
spadają niektóre gwiazdy,
ale nie na te wille,
spadają bez eksplozji
na biedną głowę moją,
a wille w stylu groźnym
jak stały, tak stoją –
dzień i noc; i znów nocą
nikły blask je oświetla;
cóż im “Concerto grosso”
Fryderyka Jerzego Haendla!
Te wille, jak wójt podaje,
są w stylu “świdermajer”
Gdy przemierzamy uliczki Józefowa w poszukiwaniu świdermajerów – wyjątkowych willi wybudowanych w stylu, który nazywany jest również nadświdrzańskim – nie sposób nie czuć się tak, jak wybitny poeta, który w swoim wierszu doskonale uchwycił genius loci tego miejsca.
Józefów jest miejscem dla tych, którzy poszukują… „straconego (nieco) czasu” i takie poszukiwania są dla nich jedną z ważniejszych definicji każdej podróży, dlatego czerpią satysfakcję z takich odkryć, niezależnie od tego, czy zaskoczą ich w dalekiej Azji, czy pół godziny od miejsca, w którym żyją na co dzień.
W przypadku Józefowa jest to całkiem możliwe… Jeśli mieszkamy w Warszawie, dzięki połączeniu kolejowemu, nawet w takim czasie możemy się znaleźć na terenie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, u ujścia Świdra do Wisły… czyli właśnie w Józefowie.
Józefów… jak to się zaczęło?
Józefów dopiero w 1962 r. uzyskał prawa miejskie, jednak pierwsze wzmianki dotyczące jednej z dzisiejszych dzielnic miasta, pochodzą z przełomu XVI i XVII w. Józefów tworzą wsie i letniska, które rozwijały się na tym obszarze w kolejnych wiekach, a w sposób szczególnie intensywny wraz z inwestycjami kolejowymi, kiedy uzyskały połączenia z Warszawą.
Szczyt popularności Józefów odnotował w okresie międzywojennym, kiedy to w letnisku przebywało nawet więcej gości niż stałych mieszkańców. Zażywało tu rekreacji i wypoczynku nawet kilka tysięcy letników i kuracjuszy, ponieważ tereny dzisiejszego Józefowa i Otwocka uznawano też za idealne dla budowania dobrej kondycji.
Trudno się temu dziwić – zdrowiu sprzyjały tu zarówno doskonałe warunki przyrodnicze (lasy i rzeki), jak i architektura, idealnie wkomponowana w sielski krajobraz.
Jesteś fanem kolei? Przyjedź do Józefowa
Józefów jeszcze kilkadziesiąt lat temu mógł się poszczycić zarówno tradycyjnymi połączeniami kolejowymi, jak i kolejką wąskotorową, jeżdżącą między Warszawą a letniskami od 1914 r. do lat pięćdziesiątych XX w.
Jeszcze wcześniej zbudowano trasę szerokotorową, która łączyła Warszawę z Kowlem. Była to Droga Żelazna Nadwiślańska (Kolej Nadwiślańska), która na terenie późniejszej Polski łączyła Warszawę z Lublinem.
Początkowo w okolicy dzisiejszego Józefowa działały dwie stacje – w Wawrze oraz w Otwocku.
Dziś jest to linia numer 7, łącząca Warszawę z Dorohuskiem.
Miłośnicy kolei na pewno nie przeoczą dzisiejszych stacji w Michalinie i w Józefowie. Nie bez powodu. Obecnie odrestaurowane budynki powstały przed II wojną światową i zgodnie z zamysłem projektantów miały przypominać elementy składu pociągu. W związku z cenną formą, zostały wpisane do rejestru zabytków.
Na przełomie XIX i XX w. wyjątkowo dużym powodzeniem cieszyły się koleje wąskotorowe. Również w okolicach Warszawy powstało wiele takich linii, które walnie przyczyniły się nie tylko do rozwoju samego transportu, ale również gospodarki.
Kolejka taka zaczęła również kursować na tzw. trasie otwockiej, która od początku miała bardzo duże znaczenie turystyczne i rekreacyjne – łącząc miejscowości letniskowe, w których powstawało coraz więcej pensjonatów i typowej dla miejsc wypoczynkowych infrastruktury.
Jeśli jesteś pasjonatem historii techniki, z pewnością zainteresujesz się tą trasą również pod tym względem – aby móc ją przeprowadzić, zbudowano nie tylko nasypy kolejowe, ale konieczne było także zbudowanie mostu. Był to wieloprzęsłowy most żelbetowy, czyli spora nowość techniczna jak na tamte czasy.
Józefów – atrakcyjne miejsce dla miłośników niebanalnej architektury
Dziś większość osób przyjeżdża do Józefowa po to, żeby zobaczyć wille utrzymane w wyjątkowym stylu, które można podziwiać właśnie na trasie otwockiej.
Niestety, obecnie możemy sobie jedynie wyobrazić (pomogą nam w tym materiały gromadzone przez miłośników tego stylu zrzeszonych w Świder Team, prowadzącym stronę Swidermajer.pl) jak prezentowały się wille i pensjonaty w pełnej krasie…
Nadal jednak można zaznajomić się „na żywo” z tą architekturą. Trzeba również zauważyć, że władze Józefowa robią wiele, żeby odzyskać to, co się da i realizują kolejne inwestycje mające na celu pieczołowitą renowację pozostałych świdermajerów.
Najpiękniejsze świdermajery
Dzięki zaangażowaniu prywatnych inwestorów, możemy również delektować się chwilami w takich willach, za sprawą znajdujących się tu restauracji i kawiarni, spośród których najbardziej znaną jest Nowy Gurewicz, w niedalekim Otwocku.
W odrestaurowanych wnętrzach, popijając kawę albo zamawiając spécialité de la maison, możemy się poczuć jak w pięknych latach dwudziestych, latach trzydziestych… Niczym tamtejsi letnicy i kuracjusze.
Nie inaczej będzie, gdy znajdziemy się w pobliżu najstarszego obecnie świdermajera w Józefowie i jednego z najlepiej odrestaurowanych, Willi Benkówki (budowanej w latach 1896 – 1898), której właścicielka, mocno zaangażowana w działania na rzecz rozsławienia wyjątkowego stylu nadświdrzańskiego zaprasza wszystkich zainteresowanych do odwiedzenia swojego domu podczas dni Otwartych Ogrodów.
Willa Benkówka znajduje się przy ulicy 3 Maja. Zarówno tutaj, jak i przy ulicy Wyszyńskiego wytrawny poszukiwacz piękna „zapisanego” w nadświdrzańskiej architekturze, będzie miał gdzie zwrócić oczy i nasycić się pięknymi domami, budowanymi na planie krzyża, z drewnianymi werandami i balkonami o ażurowej konstrukcji, idealnie komponującymi się z przylegającą do nich bogatą zielenią drzew.
Przy ulicy Wyszyńskiego wzrok przykuwa m.in. willa Frankówka, która staraniem władz Józefowa, odzyskuje właśnie swoją świetność i już niedługo posłuży lokalnej społeczności i turystom jako Dom Nauki i Kultury.
Od Andriollego do świdermajerów XXI wieku
Jeśli jesteś turystą, który przed udaniem się do miejsca, które go zainteresowało, stara się zapoznać z wszelkimi możliwymi materiałami na jego temat i będziesz chciał studiować prowadzone przez Team Świder „Roczniki Józefowskie” – z pewnością trafisz na z włoska brzmiące nazwisko Michała Elwiro Andriollego.
Nie bez powodu – bez niego, nie byłoby… większości tego artykułu, ponieważ nie powstałaby prawdopodobnie letniskowa historia Józefowa czy Otwocka, a z pewnością nie w takiej, jak ją znamy, formie.
To właśnie Andriolli w XIX w., widząc wielki potencjał terenów, znajdujących się nieopodal Warszawy, zakupił niemałą ilość gruntów, które chciał zmienić w modną miejscowość wypoczynkową i tak powstał Folwark Brzegi, w którym wybudował pierwsze domki letniskowe w charakterystycznym stylu.
Od razu stały się one miejscową „sensacją”, na tyle atrakcyjną i miłą dla oka, że coraz więcej majętnych mieszkańców Warszawy zapragnęło je mieć albo odpoczywać w nich, w doskonałych warunkach i tak blisko miasta.
Dworki Andriollego, będące twórczym i jedynym w swoim rodzaju połączeniem stylu architektury mazowieckiej, alpejskiej, szwajcarskiej i rosyjskiej, w coraz większej liczbie zdobiły okolice Józefowa i Otwocka – tworząc ich magiczny klimat, który tak bardzo przyciąga również nas, w coraz bardziej zunifikowanym i technicznym XXI wieku.
Do Józefowa warto przyjechać także dla widoku nowych świdermajerów, które powstają w ostatnich latach. Po II wojnie światowej, w czasach PRL, ale również i w III RP – eufemistycznie rzecz ujmując – nie zawsze dbano o to, żeby nowa architektura komponowała się w jedną całość z otoczeniem, czego efekty, niestety często burzą harmonię krajobrazu i architektury.
Na szczęście te czasy Józefów ma już za sobą, o czym z pewnością przekonasz się, gdy podczas spaceru zobaczysz nowe wille. Są one doskonałym przykładem udanej „stylizacji” na dominujący w okolicy „model” nadświdrzański.
Wędrując po Józefowie zatrzymasz chwilę – i kontemplując otoczenie, ulegniesz wyjątkowemu urokowi harmonii, z nutą lekkiej melancholii…